Życiowe rozważania młodych mężatek wariatek... ;)

Życiowe rozważania młodych mężatek wariatek... ;)

wtorek, 31 marca 2015

Można się tak pięknie różnić...

W każdym związku, a tym bardziej małżeństwie potrzebne są różnice. Gdy jesteśmy tacy sami jak nasz partner, to po początkowym obopólnym zachwycie zaczynamy się wspólnie... nudzić. Nie dalej jak kilkanaście dni temu od doświadczonego życiem człowieka usłyszałam takie oto zdanie: "Jednomyślność to bezmyślność". Pierwszy raz spotkałam się z takim stwierdzeniem i muszę przyznać, że trochę nad nim podumałam. Przeanalizowałam sobie to i owo i muszę napisać, że bardzo wiele racji miał ów pan, któremu opowiadałam właśnie jak to z mężem oglądamy sporo filmów, a po większości z nich toczymy burzliwe dyskusje i spory, bo każde z nas inaczej zapatruje się na dany film. Oczywiście, wiele razy zgadzamy się co do ogólnej "oceny" danego obrazu, ale nieraz prawie się pokłóciliśmy, bo to co mnie odrzucało, mojego małżonka zachwyciło. Jednak zawsze po takim sporze intelektualnym o dziwo czułam się lepiej. Ot, tak już mam.

O tym, że różnice w związkach są potrzebne mogłabym jeszcze pisać i pisać - kiedyś może skuszę się na skreślenie paru słów o tym, by każdy z partnerów miał swoje... hobby. Swój własny świat, azyl - jak zwał tak zwał. Może jak czas pozwoli, powrócę do tego tematu.

O czym to ja zamierzałam tak w ogóle napisać? Już wiem. Ano o tym, jak to po kilku latach znajomości (w tym 2,5 letnim stażu małżeńskim) mimo różnic, o pewnych sprawach myślimy podobnie. Nie mam tu na myśli jakichś ważnych światopoglądowych kwestii (to raczej logiczne, że w pewnych sprawach należałoby się zgadzać, skoro zamierza się zawrzeć związek małżeński), raczej sprawy przyziemne. Bowiem w pewną środę, będzie z jakieś dwa tygodnie temu, doświadczyłam czegoś, co trudno nazwać. W każdym razie ujawniło się chyba nasze pokrewieństwo dusz... No może to zbyt górnolotnie brzmi, ale przejawiło się to w tym, że oboje (nie umawiając się) zrobiliśmy zakupy: wśród nich dwie rzeczy się zdublowały, bo każde z nas pomyślało, że druga osoba ucieszy się, jak je kupimy. To jeszcze nic, chociaż bardzo mnie to rozśmieszyło, a zarazem ucieszyło. Nie minął bowiem nawet tydzień, a sytuacja się powtórzyła, z tym że tym razem kupiliśmy bodaj po trzy takie same rzeczy... I może rzeczywiście "jednomyślność to bezmyślność", ale znajomość potrzeb partnera bardzo umila szarość dnia!